ZA NIEBIESKIMI DRZWIAMI PRZYGODA PRZERAŻENIE WZRUSZENIE 15 LISTOPADA BYŁEM

ZA NIEBIESKIMI DRZWIAMI PRZYGODA PRZERAŻENIE WZRUSZENIE 15 LISTOPADA BYŁEM






Za niebieskimi drzwiami

przygoda, przerażenie, wzruszenie



15 listopada byłem z klasą na filmie „Za niebieskimi drzwiami” w reżyserii Mariusza Paleja. Jest to ekranizacja powieści pod tym samym tytułem Marcina Szczygielskiego. Część wpływów ze sprzedaży biletów przekazana jest na fundację „ A kogo?”, która niesie pomoc osobom niepełnosprawnym i ciężko chorym. Film powstał w roku 2016, okres zdjęciowy trwał od września do listopada 2014.

Łukasz (Dominik Kowalczyk) budzi mamę, bo nie może się doczekać wspólnego wyjazdu. Niestety podczas podróży na wymarzone wakacje oboje mają wypadek. Jest to przejmująca scena. Dalsze losy chłopca są bardzo skomplikowane. Trafia do szpitala, gdzie okazuje się, że doznał ciężkiego urazu nogi, będzie chodził o kulach i cierpiał z powodu bólu. Z jego mamą jest jeszcze gorzej, zapadła w śpiączkę. Łukasz trafia po wyjściu ze szpitala najpierw pod opiekę miłej pani sąsiadki Cybulskiej (Teresa Lipowska). Później zabiera go ciotka Agata (Ewa Błaszczyk), która widzi się z chłopcem pierwszy raz, chociaż jest siostrą jego mamy. Nie nawiązuje się jednak między nimi przyjaźń. Kobieta może i stara się być miła, ale jest dziwna, zasadnicza i zimna. Łukasz nie nawiązuje też dobrych relacji z rówieśnikami. Bardzo tęskni za mamą. Dom, w którym zamieszkał budzi przerażenie.Niby to letni nadmorski hotel, ale jest dziwny, przypomina raczej stary dom, w którym straszy. Mnie się jednak bardzo podobał i wywoływał dreszczyk niepokoju. Widz przeczuwał, że musi się tam wydarzyć coś niezwykłego, przerażającego. Scenografia filmu (Katarzyna Sobańska) jest fantastyczna. Prawdziwa przygoda zaczyna się, gdy Łukasz w złości wali kulami w niebieskie drzwi swojego pokoju, który był kiedyś pokojem jego mamy. Chłopiec przenosi się przez portal do wspaniałej bajkowej krainy, która zawiera jednak elementy grozy. Mieszka w niej Krwawiec mający zamiar zawładnąć realnym światem. Na początku chłopiec bezwiednie pomaga mu w tym (Krwawiec obiecuje za to powrót do zdrowia), przenosząc do rzeczywistości tajemniczy pierścionek. Przez ten przedmiot ciotka została opętana, zmieniając się w przerażającą pajęczycę. Trzeba przyznać, że kostiumy (Barbara Sikorska – Bouffał, Julia Bouffał) są mocną stroną filmu. Ewa Błaszczyk genialnie przeistacza się w postać niczym z horroru. Łukasz potrzebuje pomocy, prosi o nią dzieci, z którymi do tej pory żył w złych relacjach. W tym momencie przedstawione wydarzenia zaczynają być trochę chaotyczne. Wiem, że film nie może być zbyt długi, ale brakowało mi rozwinięcia niektórych wątków (np. dotyczących ojca, zaprzyjaźnienia się chłopca z trójką dzieci). Montaż tego filmu to chyba jedyna rzecz, która nie do końca mi się spodobała. Szczególne wrażenie robią jednak zdjęcia (Witold Płóciennik), są naprawdę wspaniałe. Dzięki nim przenosimy się wraz z bohaterami w baśniowy, pastelowy świat. Oczywiście bohaterowie pokonują zło. Wtedy następuje zaskakujące zakończenie. Łukasz budzi się w szpitalu. Okazuje się, że to on był w śpiączce, a całą historię opowiadała mu czuwająca przy łóżku mama. Trójka przyjaciół okazuje się być dziećmi leżącymi w tym samym szpitalu. Wybudzają się razem z Łukaszem.

Film niesie wiele wzruszeń. Pokazuje, jak ważne są więzi rodzinne. Przybliża nam również świat ludzi w śpiączce. Duże znaczenie w filmie ma muzyka (Michał Szablowski), podkreślająca narastające emocje scen. Podobała mi się gra młodych aktorów, a nawet mała wada wymowy głównego bohatera. Stał się dzięki temu takim zwykłym chłopcem, kolegą z podwórka. Najlepsza jednak według mnie była Ewa Błaszczyk w roli ciotki. Budziła przerażenie biegając niczym pająk po swoim hotelu, całym oplecionym gęstą pajęczyną. Postać Krwawca (Michał Żebrowski) również była ciekawa. Połączenie gry żywego aktora z animacją dało świetny efekt. Element ciepła do filmu wniosła według mnie Teresa Lipowska (sąsiadka) oraz Adam Ferency (lekarz). Bardzo lubię tych aktorów i chociaż mieli krótkie role, to wniosły moim zdaniem dużo pozytywnych emocji do filmu. Mimo smutnych, czasem przerażających scen film jest bardzo optymistyczny i rodzinny.

Uważam, że pójście na „Za niebieskimi drzwiami” nie było straconym czasem, wręcz przeciwnie. Polecam ten film wszystkim i gwarantuję, że przeżyjecie wiele emocji od smutku, przerażenia, po radość i wzruszenie relacjami matki i syna. Oprócz tego fakt, że część dochodu z filmu idzie na wspaniały cel fundacji „A kogo?”, która również wspiera klinikę „Budzik” powoduje, że każdy koniecznie powinien zobaczyć wielką przygodę Łukasza za niebieskimi drzwiami.







Tags: byłem z, przygoda, niebieskimi, listopada, byłem, drzwiami, przerażenie, wzruszenie