REJS JACHTU MEFISTO ROK 1984 TO NIEOMAL ZAMIERZCHŁE CZASY

(MIEJSCOWOŚĆ I DATA) UMOWA KUPNA – SPRZEDAŻY JACHTU
1 POSTAVILI SI MALOU SKROMNOU AVŠAK RYCHLOU JACHTU 2
GROUP 792 WNIOSEK O PRZYJĘCIE DO MASZOPERII JACHTU …………………………1(

KARTA REJSU KAPITAN JACHTU…………………… STOP ŻEGL…………… NR PAT
OFERTA NA SPRZEDAŻ JACHTU TYPU DUFOUR 1300 ZARZĄD KLUBU
PROCEDURA REZERWACJI JACHTU 1 WSTĘPNĄ REZERWACJĘ JACHTU MOŻNA DOKONAĆ





Rejs jachtu Mefisto rok 1984



To nieomal zamierzchłe czasy, ale już tu, w Grudziądzu w latach 60 i 70 zeszłego stulecia, zaczynała - co prawda mała - grupka żeglarzy uprawiać żeglarstwo morskie. To tu w dawnych Zakładach Przemysłu Okrętowego "Warma" w latach 1978-80 żeglarze i pracownicy zbudowali metalowy kadłub dużego jachtu morskiego o długości 11,5m i 75m2 żagla. Kadłub przetransportowano do stoczni jachtowej do Gdańska i tam go wyposażono. Prezentował się pięknie, a matka chrzestna nadała mu imię "Mefisto".


Był rok 1984, jacht stał zacumowany przy nabrzeżu w Górkach Zachodnich i w tym roku szykował się w swój najdłuższy dotychczas rejs. To nie był pierwszy rejs tego jachtu. Mefisto był już opływany i wypróbowany w wielu rejsach.

Chcąc zorganizować rejs morski szczególnie dłuższy i tak daleki, to w tamtych czasach trzeba było pokonać niemało trudności przed wyjściem w morze. Jednak grupka zdeterminowanych żeglarzy pokonała te wszystkie trudności i na jachcie Mefisto wyruszają na zaplanowaną prawie dwumiesięczną wyprawę.


Wychodzimy 28. 06. 1984r. - z Gdańska - Górek Zachodnich. Trasa wiedzie przez Bałtyk, Morze Północne, Kanał Kaledoński, Morze Irlandzkie, Ocean Atlantycki, Kanał La Manche znowu Morze Północne, Kanał Kiloński i z powrotem na Bałtyk do Górek Zachodnich, do macierzystego portu. Zawijamy do wielu ciekawych portów - Flensburg, Frederikshavn, Inverness, Fort William, Liverpool, Penzance, Brigthon, Brunsbuttel, Holtenau. Ta wyprawa żeglarska nie była łatwa. Nie było takiego wyposażenia jak dzisiaj, typu GPS, Navtex, plotery, logi, itp.


Nawigacja była prowadzona metodą nazwijmy to klasyczną astronawigacją i nawigacją terrestryczną. Wymagało to zwiększonej obserwacji, większej czujności i wiedzy. Miernikiem szybkości był log burtowy. Pamiętam, Bałtyk przywitał nas piękną pogodą, tak że przelot do Flensburga przebiegł szybko i sprawnie. Przejście Kattegatu i Skageraku nie było już tak przyjemne, chociaż nawigacyjnie ciekawe. Duży ruch statków w dzień i w nocy. Nadchodzi wszędobylska mgła w tych obszarach szczególnie niebezpieczna. Wachtowi na stanowiskach obserwacyjnych czujnie obserwują morze. Na morzu trzeba pokonać swoje słabości, docenić potęgę morza, oceanu. Załoga już wprawiona, wchodzimy do następnego portu Frederikshavn i po krótkim postoju wychodzimy na Morze Północne. Tu już czuje się inny oddech morza, fala dłuższa i ten bezkres przestrzeni. Na dłuższy czas tracimy łączność z lądem. Tu napotykamy duży sztorm 10-11* w skali Beauforta.


Potężne fale przechodzą przez nasz jacht. Staczając się z wysokich fal dziób jachtu wchodzi głęboko w wodę zalewając cały pokład. Jacht cały drży, ale trzyma się dzielnie. Doceniamy pracę spawaczy z "Warmy". Załoga przygotowana do przyjęcia takiej pogody. Sternicy na sterze i żeglarze wychodzący na pokład są w pasach bezpieczeństwa przywiązani do pokładu. Fale zalewające pokład są tak duże, że załoga mimo ubrań sztormowych z wachty schodzi mokra. Widoczność ograniczona, morze grożne i opustoszałe. Jesteśmy sami. Po dwóch dniach takiego sztormu, niż zaczyna słabnąć.

Pogoda zaczyna się poprawiać. Widać słońce, fale się uspokajają.

Na jacht wraca normalny rytm jachtowy. Można wysuszyć mokre ubrania, przewietrzyć jacht. Po tygodniu żeglugi i sztormie zbliżamy się do brzegów Szkocji. Pokazują się w morzu delfiny, płyną razem z jachtem, wyskakują przed dziób - przednie widowisko. Niedaleko jachtu pokazuje się wieloryb. Poznajemy to po fontannie wody przez niego wyrzucanej. Po chwili znika - widocznie nas zindentyfikował i to mu wystarczyło.

Wchodzimy do pięknego portu Inverness. Góry i morze piękna kompozycja. Nasze Zakopane i Sopot razem wzięte. Ludzie bardzo życzliwi. Nawet nie wiedziałem że szkoci mają swoje własne funty szkockie, kompatybilne z funtami angielskimi. Po dwudniowym postoju wyruszamy Kanałem Kaledońskim na zachodnią stronę Anglii. Polski jacht w tamtych czasach i w tych rejonach to rzadkość. Z brzegu witają nas przyjaźni ludzie. Pamiętam, jeden z witających widząc jacht z polską banderą pozdrawia i krzyczy "Waleza, Waleza"nie mogę skojarzyć, ale już po chwili wiem chodzi o Wałęsę. Co za znajomość rzeczy, chyba też był żeglarzem. Po śluzach wpływamy na osławione jezioro Loch Ness. Niesamowite wrażenie. Woda widziana z pokładu jachtu czarna, nabrana do szklanki kryształowo czysta. Lipiec w Szkocji to też lato, ale woda w jeziorze zimna, jednak dwóch członków załogi decyduje się na kąpiel. Wyskakują z jachtu do wody. Po krótkiej kąpieli wracają cali na jacht. Obawialiśmy się tego potwora z Loch Ness ale nikomu z załogi nie zrobił krzywdy i nam się nie pokazał. Co oczywiście nie znaczy że go nie ma. Opuszczamy jezioro Loch Ness schodząc śluzami w dół. Cumujemy w porcie Fort William. Jesteśmy po zachodniej stronie Anglii. Odwiedzamy duży port Liverpool. Tutaj kończy się Operacja Żagiel.


Królowa Anglii Elżbieta II - odbiera defiladę jachtów - niepowtarzalny widok i przeżycie. Mamy zaszczyt też przedefiladować przed Królową Angielską Elżbietą II. Defiladę odbierała ze Swojego jachtu. Ale to już był statek, na statku odpowiednia asysta i rytuał iście królewski. Z Liverpoolu idziemy dużym łukiem - na sam koniec Kornwalii do portu Penzance. Odcinek Oceanu Atlantyckiego mimo dużej i długiej fali przechodzimy spokojnie. Załoga jest już zaprawiona w trudach żeglarskiego rzemiosła i doskonale sobie radzi. Dalej przed nami Kanał La Manche ruch na kanale duży statki chodzą wzdłuż i w poprzek kanału. Bardzo trzeba uważać, szczególnie nocne wachty mają tu dużo pracy. Postój wyznaczamy sobie w porcie Brigthon, zmieniamy się z wilków morskich w szczury lądowe i zwiedzamy Londyn. Dużo ciekawych rzeczy i mile spędzony czas, ale postój krótki. Z Brigthon - trasa prowadzi przez Morze Północne do portu Brunsbuttel - początek Kanału Kilońskiego. Kanał Kiloński przechodzimy na silniku i cumujemy w porcie Holtenau. Jesteśmy na Bałtyku, prawie w domu. Stąd już tylko przeskok do Polski i po dwóch miesiącach wspaniałej żeglugi cumujemy w porcie wyjścia t.j. w Górkach Zachodnich.

W całym rejsie przebyto 3 347 Mm w czasie 979 godz.



Rejs pozostawił wiele miłych wspomnień. Nauczył nas bardzo dużo, przede wszystkim szacunku do potężnego żywiołu, hartu, wytrzymałości i zdolności pokonywania trudów. Jacht przez cały czas sprawował się dobrze. Nie było żadnych awarii. Rejs mógł dojść do skutku tylko dzięki dobrej organizacji całej załogi i osób z Sekcji Żeglarskiej "Warma" wspomagających nasze przedsięwzięcia , którym jeszcze raz serdecznie dziękuję. Miłym i niezaprzeczalnym walorem tego rejsu pozostało większe zainteresowanie sportem żeglarskim, szczególnie morskim.

Ten rejs, ten jacht i ta załoga to początek wyjścia żeglarzy grudziądzkich na szerokie morskie i oceaniczne wody.

W Grudziądzu w tej chwili jest duże grono osób posiadających uprawnienia do prowadzenia jachtów morskich i corocznie tych rejsów odbywa się kilkanaście. Żeglarze z Grudziądza dziś pływają nie tylko po Bałtyku, ale i po morzu Północnym, Śródziemnym, i Oceanie Atlantyckim.

Rejs ten został wyrózniony nagrodą: "REJS XXX - lecia TORUŃSKIEGO OKRĘGOWEGO ZWIĄZKU ŻEGLARSKIEGO" w roku 2005.

W imieniu całej załogi i moim własnym w tym miejscu wyrażam serdeczne podziękowania Dyrekcji WARMY, organizatorom budowy jak i bespośrednim budowniczym i spawaczom za tak duże zaangażowanie i olbrzymi wkład pracy w powstanie tak pięknego dzieła, jakim był ten jacht.


Andrzej Sikorski




Skład załogi biorącej udział w rejsie:

Andrzej Sikorski kpt.

Józef Piórkowski

Władysława Marszałek

Katarzyna Sikorska

Teresa Piórkowska

Krzysztof Pawłowski ( tylko na trasie Górki Zachodnie - Flensburg )

Marek Budner


Trochę statystyki:

W czasie rejsu odwiedzono następujące porty: razem z portem wyjścia

i wejścia.

Górki Zachodnie - Flensburg - Frederikshavn - Inverness-

- Kanał Kaledoński - Fort William - Liverepool - Penzance - Brighton -

Brunsbuttel - Kanał Kiloński - Holtenau - Górki Zachodnie.

Razem w czasie całego rejsu przepłynięto 3 347Mm w 979 godz.


Rejs trwał w czasie od 30. 06. - 28. 08. 1984r.



Parametry Jachtu s/y Mefisto PZ-1439

Typ jachtu - Horn 30

Projektant Jachtu - J. Młynarczyk, B. Oleksiewicz

Długość całkowita - 11,84m

Długość LKW - 9,20m

Szerokość max. - 3,50m

Wyporność - 9400kg.

Zanurzenie - 2,00m

Balast - ~3100kg.

Typ ożaglowania - Kecz bermudzki

Pow. ożaglowania - 75m2

Materiał konstr. - Stal

Typ silnika - stacjonarny diesel Volvo Penta 45KM




































REJS JACHTU MEFISTO ROK 1984 TO NIEOMAL ZAMIERZCHŁE CZASY


REJS JACHTU MEFISTO ROK 1984 TO NIEOMAL ZAMIERZCHŁE CZASY
UMOWA CZARTERU JACHTU ……………… POMIĘDZY ŁUKASZEM MOŹDZIERSKIM PROWADZĄCYM DZIAŁALNOŚĆ
UMOWA CZARTERU JACHTU CZARTERUJĄCYM NAZWA FIRMY REPREZENTANT ADRES NIP


Tags: nieomal, zamierzchłe, czasy, jachtu, mefisto