Nowa teoria trzech potrzeb -
skrypt do wykładu
Temat mojego wykładu nie brzmi zachęcająco. Zapewne
kojarzy się Wam
z nieszczególnie ciekawymi tematami
na przedsiębiorczości, na których uczono Was, jakie
są Wasze podstawowe potrzeby, co zrobić, by móc
zaspokajać te bardziej abstrakcyjne, itp.
Nie jesteście jedynymi ludźmi w tym kraju, którym
nie spodobał się schemat podstawowych potrzeb przedstawiony
przez Maslova. Niektórzy kończą na krytyce,
a
inni tworzą własne teorie. Ta, którą zaraz
zaprezentuję, została stworzona przez 5 ludzi mieszkających
co najmniej 400 kilometrów od Tarnobrzegu z moim przyjacielem
– Jakubem, który udzielił mi pozwolenia na
wykorzystanie tej teorii, na czele.
Teoria jest znana pod kryptonimem S, E, DMC w wersji dotyczącej
mężczyzn
oraz pod kryptonimem L, I, BMC w wersji
odnoszącej się do kobiet. Kryptonimy biorą się
od pierwszych liter angielskich nazw poszczególnych
podstawowych potrzeb.
Zajmijmy się najpierw aspektem mężczyzny. Potrzeba S
– jak nietrudno się domyślić – to skrót
od „sexual”. (:D) Nie będę się w tym
miejscu rozwodził nad sposobami jej zaspokajania, bo nie tego ma
dotyczyć wykład, a poza tym przypuszczam, że wielu
ze
zgromadzonych miałoby na ten temat znacznie więcej do
powiedzenia. (:D)
Bardziej interesująca jest potrzeba E, czyli angielskie
„exciter”. Można
to przetłumaczyć
jako – „zabawka”, lub – opisowo – jako
coś podniecającego. Zakres tej potrzeby jest bardzo
szeroki. Może to być zarówno górska
wspinaczka czy skoki na bungee, jak i układanie klocków
LEGO albo oglądanie po raz 281. odcinka przygód Toma i
Jerry'ego
na budowie. (:D)
Wreszcie, chciałbym przejść do najbardziej ciekawej -
z psychologicznego punktu widzenia - potrzeby, oznaczonej skrótem
DMC, co znaczy tyle, co „dick measuring contest”, czyli –
oględnie tłumacząc – „konkurs pomiarowy”.
(:D) Oczywiście, nie chodzi
tu tylko o porównywanie
D. (:D) Generalnie rzecz biorąc tzw. typowy mężczyzna
lubi rywalizację z innymi facetami. Często jest to
rywalizacja na tle czysto werbalnym i polega
na przechwalaniu
się swoimi osiągnięciami, ale równie dobrze
może to być rywalizacja jawna, bazująca na tym, że
wypadnie się lepiej od innych. Mogą to być równie
dobrze konkursy przedmiotowe lub zawody sportowe, jak i rywalizacja w
robieniu pompek
na rekordy, sikaniu na odległość,
czy nawet na czas. (:D)
Mężczyzna realizuje się przez sam udział w różnorodnych konkursach pomiarowych. Wygrywanie nie jest niezbędne, niemniej ułatwia osiągnięcie stanu zadowolenia.
W tym miejscu chciałbym podkreślić, że teoria
jest tak skonstruowana, że zaspokojenie
w stopniu
zadowalającym w sferze co najmniej dwóch z trzech
wymienionych potrzeb jest niezbędne do osiągnięcia
stanu tzw. podstawowego szczęścia, który to stan
pozwala
na realizowanie potrzeb bardziej abstrakcyjnych. Tutaj
pojawiają się trzy problemy.
Po pierwsze każdy mężczyzna ma inny próg zadowolenia. Znaczne różnice – zależne od indywidualnych potrzeb i charakteru – można zauważyć na tle potrzeby S. (:D) Stan relacji (żeby nie powiedzieć stosunków :D) na tym tle, w którym mniej wymagający mężczyzna jest zadowolony, mógłby być całkowicie niesatysfakcjonujący dla bardziej wymagającego. (:D)
Po drugie, pewne potrzeby mogą być różnie
zakwalifikowane, zależnie
od indywidualnych zapatrywań
jednostki. Np. potrzebę rozwiązywania zadań
matematycznych wielu zaliczyłoby do potrzeb abstrakcyjnych. Dla
mnie i wielu moich znajomych oraz przyjaciół jest to
zdecydowanie potrzeba typu „exciter”. (:D)
Po
trzecie, istnieją jednostki, które nie podporządkowują
się tej teorii i - przez duży aschematyzm swoich postaw i
światopoglądu – czują się zaspokojone (w
sensie szczęścia podstawowego) niekoniecznie będąc
zaspokojonymi w sferze aż lub tylko dwóch potrzeb
podstawowych. Dotyczy to zarówno mężczyzn, jak i
kobiet, których potrzeby podstawowe zaraz pokrótce
opiszę.
W tym miejscu chciałbym serdecznie prosić wszystkie
zgromadzone na sali przedstawicielki płci pięknej o
wyrozumiałość, gdyż wprawdzie postaram się
wiernie powtórzyć to, co przedstawiły mi
współautorki tej teorii, jednakże zdaje sobie
sprawę,
że mogę się mylić, bo –
jak mniemam – nigdy kobietą nie byłem. Ufam, że
chromosom X
mi trochę pomoże. (:D)
Jak już mówiłem, teoria traktująca o kobietach
ma skrót L, I, BMC – analogiczny
do S, E, DMC. L
to – jak zapewne się domyślacie – pierwsza
litera słowa „love”. Kobieta czuje potrzebę
miłości, przyjaźni, akceptacji w grupie i pragnie
otrzymywać dużą dawkę uczuć, tak w postaci
komplementów, jak i szeroko pojętego przekazu
pozawerbalnego. Pragnę jeszcze raz podkreślić, że
mówiąc „kobieta” mam na myśli
stereotypową, podlegającą Nowej Teorii Trzech Potrzeb,
przedstawicielkę tzw. płci pięknej.
Kolejna potrzeba – oznaczona literą I – to „infantilism”, czyli dziecinność. Kobieta chciałaby móc niekiedy zapomnieć o codziennych problemach, poczuć, że jest ktoś, kto przez chwilę zajmie się domem i przytuli ją, i powie, że nie musi się o nic martwić, i że jest kochana, i... tym podobne. Wiele kobiet czasem nawet mówi jak dziecko, próbując samym sobie wmówić, że nie oderwały się jeszcze tak zupełnie od czasów, w których bawiły się lalkami.
Ponownie, najbardziej interesującym aspektem jest potrzeba BMC,
co znaczy tyle,
co „breast measuring contest”.
Podstawowa różnica między DMC a BMC polega na tym,
że B – w przeciwieństwie do D – widać.
(:D) Toteż rywalizacja między kobietami jest bardzo jawna i
polega przede wszystkim na tym, żeby stawać się
najpiękniejszą, najpowabniejszą
i
najseksowniejszą kobietą w swoim najbliższym
otoczeniu. I tu – co ciekawe – spełnia się
pewna uniwersalna teoria fizyczna, dotycząca – w swojej
podstawowej wersji - względności ruchu. Otóż
wysiłki określonej kobiety niekoniecznie muszą
zmierzać ku stawaniu się
przez nią – w jej
rozumieniu – lepszą. Równie dobrze, może ona
skutecznie dyskredytować
w oczach mężczyzn swoje
potencjalne rywalki. Istotą rywalizacji jest zwiększanie
dystansu nad innymi kobietami. I tu nie ma mowy o idealizmie Syzyfa,
którego zaspokaja samo toczenie, a niekoniecznie wtoczenie,
kamienia. Statystyczna kobieta czuje się usatysfakcjonowana
wtedy i tylko wtedy, gdy osiąga sukcesy w „konkursach
pomiarowych”. W przeciwnym wypadku – może nawet
wpaść w depresję, która uniemożliwi jej
osiągnięcie szczęścia podstawowego przy
zaspokojonych dwóch pozostałych potrzebach podstawowych.
Teraz chciałbym przejść do pewnego bardzo istotnego aspektu życia niemal każdego człowieka i przeanalizować go pod kątem tej teorii. Chodzi mi o dwa bodajże najważniejsze uczucia w życiu człowieka, czyli przyjaźń i miłość.
Niezbędne jest w tym miejscu wyróżnienie trzech
typów przyjaźni. Istnieje przyjaźń miedzy dwoma
mężczyznami, przyjaźń miedzy dwiema kobietami
oraz – najczęściej niepodpadająca pod schematy –
przyjaźń między kobietą a mężczyzną.
W przypadku tej ostatniej można wyróżnić
jeszcze dwa podprzypadki: przyjaźń bezpodtekstowa i
przyjaźń
z podtekstami. Przy tym nie chcę żadnej
z nich wyróżniać, gdyż wiem z własnego
doświadczenia, że obie mają rację bytu. (:D)
Przyjaźń męsko-męska jest najczęściej
relacją bardzo trwałą. Rzadko się zdarza,
żeby
miał na nią wpływ czynnik „exciter”. Jeśli
chodzi o rywalizację między facetami
w ramach
„konkursów pomiarowych”, to trudno tu zauważyć
jakąkolwiek sensowną korelację. Najczęściej
zależy to od charakterów poszczególnych osobników.
Jeżeli przyjaźń jest silna, to tego typu rywalizacja
nie powinna skłócić przyjaciół. Tym
niemniej, bywa różnie. Najciekawszą kwestią
jest jednak – w kontekście męskiej przyjaźni –
wpływ na relacje między przyjaciółmi potrzeby
S. Niejednokrotnie wspólny obiekt potencjalnego zaspokojenia
tej potrzeby okazywał się źródłem
nieporozumienia, które doprowadzało do zniszczenia
przyjaźni między dwoma facetami. Jednakże, co może
niektórych zaskoczyć, najpospolitszy schemat jest inny.
Główni zainteresowani w pewnym momencie – w
tajemnicy przed kobietą – „wyskakują na
solówkę”, a gdy się już rozładują
i nie ucierpią na tyle, żeby trafić na „intensywną
terapię”, wybierają się razem na piwo, wypijają
tzw. „bruderschafta” i idą na kompromis. Często
kompromis ten kończy się na tym, że kobieta pozostaje
samotna. Zresztą, niejedna jest rada z takiego obrotu wydarzeń.
(:D)
Przypadek damsko-damski
Sytuacja w przypadku żeńskiej przyjaźni jest bardziej
skomplikowana
i – niestety – mniej optymistyczna.
Jedyną potrzebą podstawową, która nie ma
negatywnego wpływu na statystyczną przyjaźń
między dwiema kobietami, jest „infantilism”. W
przypadku „konkursów pomiarowych” przyjaźń
ma szanse przetrwać tylko wtedy, gdy przyjaciółki
nie rywalizują w tych samych kategoriach lub też obie
mają ogromny dystans do BMC, ewentualnie – jedna ma duży
dystans, a druga – znacznie z tamtą wygrywa
na
najważniejszych frontach. Jeśli jednak przyjaciółki
stają się poważnymi rywalkami
na tle „konkursów
pomiarowych”, to bardzo szybko przyjaźń przechodzi w
wrogość,
a – jak mawiają mądrzy
ludzie – dobrzy przyjaciele są złymi wrogami.
Jeszcze gorzej wygląda sytuacja, gdy dochodzi do nieporozumień
między przyjaciółkami mających swoje źródło
w zazębianiu się ich potrzeby L. Tutaj nie ma miejsca na
kompromisy. Dwie kobiety zakochane w jednym mężczyźnie
– i tu bardzo rzadko spotyka się sytuacje wyjątkowe –
stają się z miejsca zagorzałymi wrogami, bez względu
na to,
co je wcześniej łączyło i czy
cokolwiek je łączyło. Jedynie interwencja
zainteresowanego mężczyzny może w tym wypadku ratować
żeńską przyjaźń, ale i to daje niewielkie
prawdopodobieństwo sukcesu.
Wreszcie przechodzimy do przyjaźni heteroseksualnej. Tu – jak już wspominałem – nie ma żadnych reguł. Jedynie w przypadku, gdy jest to przyjaźń podtekstowa, może mieć miejsce pogorszenie się relacji między przyjaciółmi na skutek zmiany zainteresowań mężczyzny w kategorii S lub kobiety – w kategorii L. Również tutaj, bardzo istotna jest głęboka więź i – że tak powiem, parafrazując popularne w urzędach stanu cywilnego określenie – zgodność charakterów. (:D)
Teoria a miłość (zakochanie)
Na koniec kilka słów o miłości, a raczej
zakochaniu. Ja osobiście rozróżniam te dwa pojęcia,
ale to jest temat na oddzielny wykład. Sytuacja ludzi
zakochanych w sobie zależy przede wszystkim od tego, czy są
przyjaciółmi. Jeśli tak, to omówiłem tę
kwestie przed minutą. W przeciwnym wypadku wystarczą drobne
zakłócenia na linii którejkolwiek
z potrzeb,
by tak kruchy , bo bazujący na uczuciu podobnym do gorączki,
związek uległ rozpadowi. Chciałbym podkreślić,
że przeanalizowany został tylko przypadek miłości
heteroseksualnej. Inne – ze względu na brak odpowiednich
doświadczeń wśród autorów –
czekają na rozwinięcie.
Podsumowując, chciałbym zaznaczyć, że jest to
teoria stworzona przez psychologów-amatorów i należy
na nią spojrzeć z przymrużeniem oka. (:D) Niemniej
muszę przyznać –
i tu jeszcze raz ukłony w
stronę mojego przyjaciela Jakuba – że została
tak doszlifowana,
że naprawdę trudno odnaleźć
osobników nie podlegających jej regułom.
Dziękuję.
(:D) – Miejsce, w którym potencjalnie mogę być
zmuszony do przerwania, ze względu
na śmiech części
audytorium.
Autor teorii:
Jakub Radoszewski
Współautorzy:
Adam Iwanicki
Daniel Drążkiewicz
Dominika Pawlik
Natalia Kosiorowska
Spisał:
Nowa teoria trzech potrzeb powstawała w wakacje 2003 roku, z kolejnym udziałem ww. osób. Do jej utworzenia zainspirował mnie kol. Adam Iwanicki; szersze pole do przemyśleń uzyskałem dzięki rozmowom z Danielem Drążkiewiczem; wreszcie pomocnymi w finalizacji teorii w zakresie damskim okazały się Dominika Pawlik i Natalia Kosiorowska. Pewne fragmenty tego dokumentu nie zawierają się w samej teorii – na potrzeby wykładu zostały one dodane przez Sebastiana Wojtysiaka.
Teoria jest w znacznej mierze statystyczna, jedyną zasługą autorów jest uporządkowanie wniosków z obserwacji gatunku homo w jego naturalnym środowisku. Pesymistyczny wydźwięk teorii jest czysto przypadkowy – pragnę podkreślić, iż teoria powstała na podstawie doświadczeń na innych niż autorzy obiektach. Wreszcie polecam, jako lekturę uzupełniającą, Tryptyk Brzeski autorstwa Jakuba Radoszewskiego.
A TEORIA DA JUSTIÇA EM JOHN RAWLS E O
A TEORIA DO CRESCIMENTO LIDERADO PELAS EXPORTAÇÕES É VÁLIDA
AKADEMIA WSB KIERUNEK STUDIÓW TRANSPORT PRZEDMIOT TEORIA BEZPIECZEŃSTWA SYSTEMÓW
Tags: potrzeb -, trzech potrzeb, wykładu, wstęp, potrzeb, skrypt, trzech, teoria